Ale o co chodzi?
Ktoś zapyta: Dostajesz sformatowany plik (np. z Worda), trzeba go zaimportować i już. Gdzie jest problem? Spróbuję pokazać dwa warianty:
- Sytuacja pożądana – w jaki sposób powinien zostać przygotowany plik z tekstem.
- Stan, z jakim często (najczęściej) mamy do czynienia – tekst przygotowany bez znajomości podstaw narzędzia. W tym przypadku edytora tekstu.
Jak powinno być
Największym problemem przy pracy z dużą ilością tekstu (np. skład książki jak w moim przypadku), jest problem z oddzieleniem formy od struktury. Spróbujmy prześledzić, jak to powinno wyglądać, żeby zminimalizować liczbę potencjalnych problemów związanych ze składem tekstu.
- Do przygotowania (napisania) tekstu wykorzystam OpenOffice (Writer).
- Do poszczególnych elementy strukturalnych tekstu (tytuł, autor, tekst podstawowy) zostaną przypisane style akapitowe.
- Do elementów wyróżnionych w obrębie akapitu (kursywa, pogrubienie, wersaliki) zostaną przypisane style znakowe.
- Tekst zapisujemy jako plik Word (w tym przypakdu zgodny z formatem .docx).
- Tworzymy nowy dokument w programie Adobe InDesign.
- Importujemy przygotowany wcześniej plik .docx z opcją wczytania stylów.
- Nasz tekst powinien zostać zaimportowany wraz z wykorzystanymi stylami akapitowymi i znakowymi.
Nie ma w tym przypadku większego znaczenia, czy zostaną zachowane informacje dotyczące formatowania poszczególnych elementów struktury (tekst zaznaczony na różowo oznacza, że font wykorzystany w OpenOffice jest niedostępny w InDesign), ponieważ to składacz odpowiada za nadanie właściwej formy. To co jest dla nas istotne, to odwzorowanie struktury, która powstała na etapie pisania/redakcji.
Zwróćmy uwagę na ilustrację powyżej. Do InDesigna przeniosły się wszystkie style, których użyliśmy w OpenOffice.
Jak najczęściej jest
Niestety, przedstawiona wyżej sytuacja jest raczej wyjątkiem. Najczęściej tekst jest przygotowany „na jednym stylu”, domyślnym. Co to oznacza? Tyle, że autor utworzył nowy dokument i przystąpił do pracy. Ponieważ jakiś styl musi zostać do tekstu przypisany, z automatu jest to styl domyślny (nie ma znaczenia, czy będzie to Default Tekst, Tekst Domyślny, Body Text, Body itd.). Następnie, do wyróżnienia poszczególnych elementów struktury wykorzystane zostają „podręczne” narzędzia takie jak Kursywa, Pogrubienie, Stopień pisma, Kolor itd. Jest tylko jeden mały problem. Poza aspektami wizualnymi nie zostawiają one żadnego śladu w strukturze naszego dokumentu.
Spróbujmy powtórzyć wcześniejszy proces bez korzystania ze stylów akapitowych i znakowych, posiłkując się jedynie formatowaniem lokalnym. Nie zależy nam na idealnym odwzorowaniu wcześniejszego wyglądu. Interesuje nas jedynie wyróżnienie poszczególnych elementów takich jak tytuł, podtytuł, autor, kursywa i pogrubienie. Wszystkie zmiany zostaną wprowadzone bezpośrednio na stylu domyślnym.
Jak widać, po zaimportowaniu tego pliku do InDesigna, w stylach akapitowych pojawił się jedynie styl Normal.
Co więcej, nie mamy żadnego stylu znakowego. Jeśli zaznaczymy część tekstu (podświetlona na czarno), informacje o formatowaniu tekstu pojawiają się jedynie na belce z właściwościami (zaznaczona na pomaranczowo).
Wnioski
Porównanie obu sytuacji pokazuje, że brak oddzielenia struktury od formy jest poważnym problemem przy pracy z tekstem. W pierwszym przypadku każdy element strukturalny opisany był właściwym dla niego stylem. Sformatowanie tego tekstu wymaga ustawienia pożądanych atrybutów.
W drugim przypadku, ponieważ struktura nie jest wyodrębniona, nie możemy przystąpić do nadawania atrybutów poszczególnym elementom. Zanim będziemy mogli to zrobić, konieczne będzie przeszukanie całego tekstu i oznaczenie go właściwymi stylami. Dopiero wtedy będzie można ustawić potrzebne atrybuty.